![Obrazek](https://i.imgur.com/rfekZNJ.png)
Nie dane jej było wyjawić, co też słyszała, albowiem czarnowłosa dziewka oberwała właśnie śnieżką po głowie, a sama Tenebris — jadłem w twarz.
Niewiele myśląc akrobatka pokosztowała zaplątanej w kapustę kaszy, która wylądowała jej była na policzku i pokiwawszy głową z uznaniem dla talentów kulinarnych kucharki, jęła obserwować całe zajście, rechocząc pod nosem wespół z pozostałymi.
— I chyba ździebko na końskie zaloty, widzi mi się, za stary — dorzuciła w odpowiedzi, parskając śmiechem. — Luiza Tenebris — odkłoniła się niziołce, mrugnąwszy filuternie. — Również do usług.
Jakie usługi miała na myśli — nie zdradziła. Strzepnąwszy z siebie resztki wystygłych krup, zajęła miejsce za stołem, oczekując na podanie pełnoprawnego jadła i napitku. Oraz na Avigdora, zbierającego się z podłogi.
— Nie wiedziałam, że z waści taki żartowniś — zagaiła drwiąco, gdy już dopełzł do ławy. — Ale wiem już za to, czemu akurat tutaj nocleg najczęściej ci wypada. Wcale ładny ten twój powód. — Tenebris wyszczerzyła zęby w uśmiechu, widząc minę Erle i prewencyjnie schowała się za stojącym na blacie dzbanem.
— A skoro już o noclegach mowa — podjęła po chwili, zwracając się do Cinii Biberveldt. — Można tu u was izbę jaką nająć, pani gospodarzowo? Wstępnie na parę dni, a potem — dziewczyna urwała i zamyśliła się na moment, po czym wzruszyła ramionami, uśmiechając się półgębkiem. — A potem się zobaczy, co los przyniesie.