Rzemiosło
: 30 gru 2019, 22:05

Nie wzniosłość jego murów, lecz handel i rzemiosło — oto co prócz łaski Wiecznego Ognia zaświadcza o prawdziwej potędze Wolnego Miasta. Rzeźnie, tartaki, manufaktury, do tego wszelkie wyobrażalne cechy i rzemiosła — dzień w dzień zanoszące Wiecznemu Ogniowi najmilszą ofiarę w postaci trudu uczciwej pracy. Tej ostatniej w mieście nigdy nie brakuje, stąd wyrobienie sobie fachu w ręku to obok kupiectwa jedno z bardziej perspektywicznych, ale i niełatwych zajęć.
Rezydujący w mieście rzemieślnicy, dla ochrony swych interesów zwykli organizować się w cechy (a w przypadku kupców w gildie), zrzeszające mistrzów rzemiosła, właścicieli warsztatów oraz czeladników. Ich przeznaczeniem jest zawodowa współpraca, kontrola zbytu wyrobów i trzymanie w ryzach konkurencji. Uczestnictwo w cechu nierzadko wykracza poza wymiar samej pracy — bywa, że jego członkowie oraz ich rodziny kupią się w małe społeczności. Zrzeszeni razem się bawią i celebrują święta, a w razie konieczności pełnią służbę miastu jako cechowa milicja, opiekując wyznaczonym fragmentem murów. Wspierają się też w niedoli, utrzymując wdowy i sieroty po zmarłych towarzyszach.
Z zatrzęsieniem partaczy, importowanymi towarami oraz manufakturami, cechy starają się konkurować jakością usług. Aby zostać dopuszczonym do cechu, należy odpracować swoje jako uczeń pod okiem któregoś z mistrzów w trakcie terminu. Terminowanie kończy się egzaminem czeladniczym, będącym praktycznym sprawdzianem maestrii rzemiosła, w postaci wyrobu ocenianego przez starszyznę cechu. Po pozytywnym rozpatrzeniu egzaminu uczeń urządza na swój koszt ceremonię wyzwolin, po której będzie mógł tytułować się czeladnikiem — pełnoprawnym członkiem cechu. Wśród niektórych cechów praktykuje się też wędrówkę — zwyczaj rocznego praktykowania w różnych miastach przed wyzwoleniami. Objęcie posady mistrza i związanej z tym funkcji wymaga stażu i kolejnego egzaminu, tzw. majstersztyku. W zwykle przepełnionych stanowiskami cechach często udaremnia się takie awanse lub planuje je wybiórczo, faworyzując „swoich”.
Nieludzie w ludzkich miastach nie mają wstępu do cechów. Bardzo rzadko pozwala im się tworzyć osobne paracechowe społeczności, zwykle opłacające wyższe podatki, a nieposiadające przywilejów ludzkich zrzeszeń. Pomimo nierówności, prawo Novigradu jest względnie łagodne. Nieludzie mogą partaczyć tak długo, jak oficjalnie się z tego rozliczają. Zwykle mają też obowiązek zakładania swoich warsztatów pod murami i w mniej prestiżowych dzielnicach. Pomimo trudności, zdolni nieludzcy rzemieślnicy nie mogą zwykle narzekać na brak klienteli.
Wyrobnikami niezrzeszonymi są „partacze” — wyrobnicy działający poza strukturami cechu, często bez stosownego wykształcenia. Wcale nie musi układać im się gorzej od zwykłych czeladników, choć prawo nie idzie im na rękę, a cechy zwalczają jako psującą rynek konkurencję. Często, aby w ogóle móc wykonywać swą pracę, partacze muszą zakładać warsztaty na obrzeżach aglomeracji, gdzie nie obowiązuje miejskie prawo. Niektórzy zatrudniają się na stałe (formalnie jako służba) u możnych lub jako pracownicy w prywatnych faktoriach, legalizując swoją pracę jako podwykonawstwo.

Spośród rozlicznych miejskich rzemiosł, kilka jest szczególnie popularnych.
Zaczynając od fundamentów: wiecznie rozbudowujący się Novigrad nie wzgardzi trudem majstrów-murarzy oraz kamieniarzy z podmiejskiej kopalni-kamieniołomu.
Wolny Gród, choć niemal w całości murowany, nie stoi samym kamieniem, stąd na podmiejskich tartakach, a także w porcie dobry stolarz rzadko będzie mógł narzekać na brak zamówień. Ze spławianego tu Pontarem lub pozyskanego w lasach drzewa robi się wszystko: łodzie, maszty, konstrukcje i meble.
Nie gaśnie zapotrzebowanie na artykuły żelazne oraz piece w kuźniach i manufakturach. Te dostarczają narzędzi i elementów montażowych, a klingi opatrzone puncmarką novigradzkich mieczników posiadają renomę jakości w całej Redanii. Nie brak tu zdolnych zbrojmistrzów i płatnerzy.
Garbarze, rymarze, szewcy i krawcy, mogą szczycić się renomą i pozycją. Pierwsza na Kontynencie manufaktura ciżem, potężna garbarnia, ubrania na wymiar oraz importowane luksusowe materiały. Z bardziej praktycznych strojów olbrzymią popularnością cieszą się tutejsze skórzane kurtki nabijane ćwiekami.
Ponadto w grodzie, w którym liczba karczem śmiało może konkurować z liczbą świątyń, do rzemiosła należy zaliczyć kucharstwo i piwowarstwo, choć właściciele austerii i luksusowych zajazdów widzą się raczej artystami.
Na bogatą i pewną klientelę mogą liczyć w mieście jubilerzy. Dzięki bliskości banków oraz dużej ilości kruszców na tutejszym rynku, specjaliści od ich obróbki są zawsze w cenie.