Przez jedno uderzenie serca zdało jej się, że po przeciwnej stronie opustoszałej uliczki stoi Reiner. Ta sama postura, takie same długie włosy i zarost. Ale czyż wszyscy bandyci, jak świat długi i szeroki, nie wyglądali tak samo? Odetchnęła głęboko, uspokoiła drżenie serca i zogniskowała wzrok na sylwetce oponenta. Kiedy ruszył, wiedziała już, że nie był tym, którego szukała. Oczy miał jasne jak lodowe jeziora, nie zielone niby zarośnięta rzęsą sadzawka.
Upewniwszy się, że nie zabije zaraz jedynej osoby, której pragnęła na tym łez padole, spokojnym, niemal medytacyjnym ruchem wyjęła z kołczanu strzałę i nałożyła ją na cięciwę łuku. Zniknięcie Madacha za wozem skwitowała nieznacznym kiwnięciem głową. Dobre zagranie.
Sama, opuściwszy naszykowaną do strzału broń, ruszyła na prawo, przeskoczyła przez płot i szybko, zdecydowanie szybciej niż można by się było spodziewać po jej wychudzonej, tykowatej sylwetce, przebiegła obok namiotu, kierując się na ulokowany wyżej teren, z którego mogła oddać czysty strzał.
► Pokaż Spoiler
Alva oddaje zwykły strzał, wydając 2 PW.
► Pokaż Spoiler
Atak:
Cel:
Juno rzucił
2d6:
Obrażenia:
Nieprawidłowy rzut kością!